Dwiema rzeczami, które interesowały mnie, od kiedy pamiętam, są: tenis stołowy i trylogia Tolkiena. Zamiłowanie do tenisa zaszczepił we mnie dziadek, który był zapalonym fanem tego sportu, natomiast jeśli chodzi o „Władcę Pierścieni”… Nawet nie pamiętam, jak zaczęła się moja przygoda z arcydziełem profesora Tolkiena. Jestem zakochany w trylogii tak długo, jak daleko potrafię sięgnąć pamięcią.
Rzeczami, które urzekły mnie najbardziej to sama postać Tolkiena, który- będąc od 12 roku życia sierotą, a później żołnierzem na froncie w czasie pierwszej wojny światowej- poradził sobie z wszelkimi trudnościami losu, uzyskał tytuł profesora filologii oraz stworzył własny, uniwersalny świat, którego kreowaniu poświęcił prawie całe swoje życie, a który traktowany jest w dzisiejszych czasach jako część brytyjskiej mitologii.